Bardzo szybko zleciało nam te 5 dni odpoczynku. Pytamy w recepcji jak dojechać do Dubaju. Wiemy, że jest lokalny autobus do Fujairah, ale nie znamy rozkładu. Dowiadujemy się, że jeździ co godzinę. Dostajemy propozycję przejazdu hotelowym autobusem, który akurat dzisiaj jedzie do centrum handlowego w Fujairah. Dzięki temu nie musimy smażyć się na słońcu i czekać na lokalny autobus. W autobusie są prawie sami turyści z Niemiec. Kierowca pyta się skąd jesteśmy. Mówimy, że z Polski. On odpowiada, że jak wysadzi turystów to podwiezie nas na dworzec autobusowy. Gdybyśmy byli Rosjanami to by nas nie podwiózł, bo nie lubi Rosjan. Podobno są hałaśliwi i nieuprzejmi.


Al Fahidi Historical Neighbourhood oraz samosa

Na dworcu czekamy kilkanaście minut i wracamy do Dubaju tym samym autobusem, którym przyjechaliśmy. W porze obiadowej jesteśmy w Dubaju, zanosimy nasze bagaże do wcześniej zarezerwowanego hotelu i jedziemy metrem zwiedzać dzielnicę Bur Dubai. Najpierw udajemy się do Al Fahidi Historical Neighbourhood, które słynie z odnowionych domów wind-tower. Są to domy w kształcie wieży zaprojektowane w ten sposób, że ułatwiają cyrkulację powietrza. Jest to rodzaj naturalnej klimatyzacji, która w tak gorącym klimacie jest bardzo przydatna.


Dubai Museum oraz Sheikh Saeed Al Maktoum House

Słońce zaczyna zachodzić a my jeszcze idziemy do Dubai Museum, w którym możemy poznać historię małej wioski rybackiej, która w kolejnych dziesięcioleciach przeradza się w nowoczesne, ponad 2 milionowe miasto. Jest tam też duża ekspozycja opisująca życie mieszkańców przed odkryciem ropy, np. znaczenie wielbłąda, tradycyjne stroje, instrumenty, kupiectwo. Następnie jedziemy taksówką do Sheikh Saeed Al Maktoum House, rezydencji emira Dubaju w latach 1912-1958. Obecnie jest to muzeum, w którym znajduje się ekspozycja starych fotografii i zabytkowych dokumentów. To był bardzo wyczerpujący dzień po którym udajemy się na zasłużony wypoczynek.