Wprowadzenie

Już od dawna chcieliśmy odwiedzić Dubaj. Ale założenie było takie, że Dubaj jest popularnym hubem i kiedyś chcąc czy nie chcąc i tak się tam znajdziemy. Taka okazja nadarzyła się, gdy w tym roku wracaliśmy z Kenii. Mieliśmy do dyspozycji prawie cztery tygodnie, które postanowiliśmy przeznaczyć w połowie na Emiraty Arabskie i w połowie na Oman. W tym czasie chcieliśmy jeszcze odpocząć kilka dni na plażach. Czy nam się to udało zrealizować można przeczytać w tej relacji. Wersja off-line tej relacji (bez zdjęć) znajduje się tutaj. Zdjęcia z naszej wyprawy znajdują się w zakładce Zdjęcia a filmy będą w zakładce Filmy. Życzymy miłego czytania i oglądania zdjęć oraz filmów. Będziemy wdzięczni za wszystkie uwagi przesłane na e-mail: plecakowicz@gmail.com.


Kanion w okolicy Hasik na południu Omanu

Spostrzeżenia z wyprawy

Zjednoczone Emiraty Arabskie są bardzo ciekawym krajem. Na początku września przywitała nas temperatura 37 stopni a przylecieliśmy w nocy. W dzień było tak gorąco, że tylko szukaliśmy cienia i jeździliśmy taksówką. Nie ma się co dziwić, że wszędzie jest klimatyzacja, nawet na przystankach autobusowych. Tylko 19% ludności stanowią Emiratczycy a reszta ludności to obcokrajowcy, którzy przyjechali tu głównie w celach zarobkowych. Podobało nam się to, że Emiratki chodzą w tradycyjnych abajach a Emiratczycy w tunikach. Oczywiście obcokrajowcy chodzą ubrani po europejsku. Mamy tu wolność religijną, co nie jest zbyt częste w krajach arabskich. Państwo pomogło nawet zbudować dwie katedry katolickie w Dubaju i Abu Dhabi, prawdopodobnie dla licznej mniejszości filipińskiej. Większość bogactwa kraju znajduje się w posiadaniu rodowitych mieszkańców. Dlatego w autobusach i metrze można spotkać tylko Filipińczyków, Hindusów, Pakistańczyków i przybyszów z innych krajów arabskich. Emiraty Arabskie są krajem, który pokazuje co można zrobić mając nielimitowaną ilość pieniędzy. Wybudowali jedyny 7-gwiazdkowy hotel na świecie, sztuczne wyspy w kształcie palmy, najwyższy budynek na świecie, stok narciarski w kraju, gdzie nigdy nie ma śniegu i wiele innych. W żadnym mieście nie widzieliśmy takiego zagęszczenia centrów handlowych, drogich sklepów, salonów ze sportowymi samochodami jak w Dubaju.

Oman jest krajem wielkości Polski, ale mieszka w nim tylko ponad 4 miliony mieszkańców, z których 30% mieszka w stolicy. Nie ma tu dużej ilości obcokrajowców i czasami trudno było znaleźć kogoś mówiącego po angielsku. Aby dokładnie zwiedzić kraj byliśmy zmuszeni wynająć samochód, który był jedyną możliwością dotarcia do wielu atrakcji turystycznych. Większość kraju pokrywają pustynie i góry skaliste. Zieloną roślinność można zobaczyć jedynie w Dhofarze, na południu Omanu, co jest miłą odmianą. W Omanie zwiedzaliśmy plaże, kaniony, wadi, wydmy i inne atrakcje przyrodnicze, kurhany pogrzebowe oraz dużo fortów. Zupełna odmiana po Emiratach, gdzie zwiedza się głównie rzeczy wybudowane przez człowieka. Widzieliśmy setki wielbłądów, czasami wchodziły pod koła naszego samochodu. Przez dwa tygodnie w Omanie przejechaliśmy około 4500 km samochodem i spaliśmy 4 noce pod namiotem.

Trasa wyprawy

Nasza trasa wyglądała następująco: zaczęliśmy w Emiratach, dojechaliśmy do Maskatu skąd wypożyczonym samochodem pojechaliśmy wybrzeżem do Salalah na południu i wróciliśmy inną trasą: