Wprowadzenie

W tym roku mogliśmy sobie pozwolić jedynie na 3 tygodnie urlopu. Stwierdziliśmy, że tyle czasu powinno nam wystarczyć na Iran, Madagaskar, Sri Lankę lub Japonię. Iran byłby za bardzo podobny do Omanu i ZEA z zeszłego roku, więc szybko odpadł. Na Madagaskar bilety lotnicze były za drogie. Chcieliśmy także odpocząć trochę na plażach dlatego wybraliśmy Łzę z policzka Indii, czyli Sri Lankę. Wersja off-line tej relacji (bez zdjęć) znajduje się tutaj. Zdjęcia z naszej wyprawy znajdują się w zakładce Zdjęcia. Życzymy miłego czytania i oglądania zdjęć. Będziemy wdzięczni za wszystkie uwagi przesłane na e-mail: plecakowicz@gmail.com.


Kobieta-motyl w drodze na plantację herbaty

Spostrzeżenia z wyprawy

Baliśmy się trochę, że Sri Lanka to będą małe Indie, czyli wszędzie będzie pełno ludzi, hałasu, naciągaczy. Jednak Sri Lanka przy Indiach okazała się oazą spokoju. Częściowo przyczyną tego jest to, że na wszystkich wyspach czas płynie wolniej i ludzie się tak nie spieszą. Dodatkowo jest to kraj bogatszy niż Indie i mniej zaludniony przez co podróżuje się tam dużo bardziej komfortowo.

Jak na mały kraj Sri Lanka ma całkiem sporo do zaoferowania. Oprócz wielu ładnych plaż można pojechać w góry, które słyną z setek plantacji herbaty i pobliskiego lasu deszczowego Sinharaja. W centralno-północnej części znajduje się wiele zabytkowych miast, wraz z malowniczą Sigiriją, czyli Lwią Skałą oraz Kandy, które jest stolicą kulturalną wyspy. W Ratnapurze znajdują się kopalnie kamieni szlachetnych. Gdyby to nie wystarczyło, to są jeszcze parki narodowe. Można pojechać np. na safari do Yala National Park, które słynie dużej ilości lampartów.

Na Sri Lance są dwie pory monsunów: od października do stycznia na północy i wschodzie Sri Lanki oraz od maja do sierpnia na południu i zachodzie. Wybraliśmy się na przełomie czerwca i lipca, więc spodziewaliśmy się deszczów na południu Sri Lanki, zwłaszcza, że w maju, zaraz po kupieniu biletów lotniczych, oglądaliśmy w telewizji reportaże z powodzi na Sri Lance. Nasz plan był taki, żeby zacząć od południa wyspy, później pojechać w góry w centrum wyspy, dalej na północ i odpocząć na zachodzie, na plażach blisko Trincomale. Na kilka dni przed wylotem zmodyfikowaliśmy jednak naszą trasę i zaczęliśmy od północy, ponieważ prognozy pogody pokazywały dla południa dużo lepszą pogodę dwa tygodnie później.

Trasa wyprawy

Nasza trasa wyglądała następująco: z lotniska pojechaliśmy do Kandy, później na północ i do Trinco, następnie pojechaliśmy w góry z powrotem przez Kandy, dalej na południe do Yala i na plaże, na końcu przez Sinharaję i Ratnapurę dojechaliśmy do Colombo: