Po sri lankijskim śniadaniu załatwiamy w Gems Land kierowcę tuk tuka, który ma zabrać nas do kopalni oddalonej od hotelu o 10 km. Cena 1500 rupii wydaje nam się zawyżona, ale kierowca polecany przez właściciela hotelu jest nieugięty. Zgadzamy się, ale niechętnie. Jedziemy jakieś 2,5 km i zatrzymujemy się przy pierwszej kopalni.


Kopalnie kamieni szlachetnych

Słowo „kopalnia” należy potraktować w tym wypadku bardzo umownie, gdyż w rzeczywistości są to chałupnicze wykopaliska (tzw. kopalnie odkrywkowe), w których pracuje w prymitywnych warunkach kilka osób. Wiele nie ma tu do zobaczenia. Jest wykopany dół, z którego odpompowuje się wodę, wyciąga piasek z kamieniami, odseparowuje się kamienie od mułu za pomocą wody, następnie ręcznie wyszukuje kamieni szlachetnych i tyle.


Wnętrze szybu kopalni oraz wieżowce w Colombo

Oglądamy obok drugą kopalnię, która jest nieczynna, gdyż sprzęt się zepsuł a następnie wracamy. Jak nic 10 km nie było. Gdy podjeżdżamy pod hotel kierowca orientuje się chyba, że jesteśmy średnio zadowoleni i zabiera nas do 3 kopalni. Tam Przemek schodzi nawet na dół, aby zobaczyć w jakich warunkach się tutaj pracuje. Ostatecznie płacimy kierowcy 1000 rupii za wycieczkę, która trwała może w całości ok. 1,5 godziny.


Budynki kolonialne w Colombo

Zabieramy plecaki i jedziemy do Colombo. W drodze obficie pada. Cieszymy się, że pora deszczowa dotknęła nas dopiero na koniec i to w podróży. Nocujemy w City Motel. Zostawiamy bagaże i idziemy pieszo do Dutch Period Museum, w którym można zobaczyć stare meble z czasów holenderskich. Ciekawy jest także budynek kolonialny, w którym mieści się muzeum. Obok współczesnych budowli rzeczywiście wygląda jak nie z tej epoki. Całość jest zaniedbana.


Stupa w porcie (Sambodhi Chaithya) oraz t-Lounge

Dalej idziemy do Old Dutch Hospital. Ten budynek jest odnowiony, mieszczą się w nim restauracje i kawiarnie. Obok w Friday’s jemy porządny mięsny obiad i idziemy do Clock Tower, pałacu prezydenckiego oraz budynków kolonialnych. Część jest całkiem ładnie odnowiona. Na zachód słońca wybieramy się do latarni morskiej oraz oglądamy stupę na bramie, która znajduje się przy tej samej ulicy co latarnia. Dzień kończymy w t-Lounge, firmowej herbaciarni firmy Dilmah, gdzie próbujemy słynnej herbaty silver tips oraz lodów herbacianych, a także robimy zakupy do Polski.