Po śniadaniu bierzemy tuk- tuka na stację w Trinco, skąd jedziemy autobusem do Dambulli. W autobusie spotykamy Polaków, którzy spędzili 3 dni w Nilaveli i potwierdzili, że plaża jest pusta, fajna, ale bez cienia oraz infrastruktury, chociażby w postaci restauracji. W Dambulli tuk-tukiem dojeżdżamy do Nature Tourist Inn.


Świątynie w jaskiniach w Dambulli

Zostawiamy plecaki, poznajemy 80-letnią Dunkę, która podróżuje z plecakiem dookoła świata i idziemy obok do restauracji na rice&curry. Potwierdzamy – ugotowany durian nie śmierdzi i smakuje całkiem dobrze. Później idziemy zwiedzać świątynie w jaskiniach. Aby do nich dotrzeć, trzeba się całkiem sporo wspiąć na górę, co w środku dnia, kiedy jest gorąco jest nie lada wyzwaniem.


Świątynie w jaskiniach w Dambulli

Wszystko rekompensują widoki na górze. Jaskinie są dość słabo oświetlone, ale atmosfera w nich panująca jest bardzo fajna. Oboje stwierdzamy, że do tej pory to była najlepsza atrakcja na Sri Lance. Nawet malowidła naskalne są dość dobrze zachowane. Liczba posągów Buddy też jest pokaźna.


Świątynie w jaskiniach w Dambulli

Całość prezentuje się naprawdę ładnie. Zdziwienie budzi więc fakt, że atrakcja ta nie znalazła się na głównych highlightach w LP. Naszym zdaniem lepiej przyjechać tutaj niż do Anuradhapury, która ogólnie nie zrobiła na nas najlepszego wrażenia, pomimo swojej starożytnej tradycji. Wieczór spędzamy czytając książki i grając w sudoku.