Rano wylatujemy linią Thomson Airways z Birmingham do Bridgetown na Barbadosie. Przy nadawaniu bagażu powiedziano nam, że bagaż będzie dostarczony pod drzwi naszej kajuty i niczym się nie musimy przejmować. Lecimy najnowszym Boeingiem, czyli 787 Dreamliner. Samolot jest bardzo wygodny, jest sporo miejsca na nogi, każdy ma swój monitorek, gdzie może oglądać filmy.


Boeing 787 Dreamliner oraz statek Thomson Celebration

Lot trwa około 8 godzin, jednak dolatujemy po południu przez przestawienie czasu, które wynosi -5 godzin w stosunku do Polski. Jest zima, więc mamy ze sobą zimowe ubrania, ale przed wyjściem z samolotu ściągamy co możemy, bo na zewnątrz jest prawie 30 stopni. Na płycie lotniska czekają na nas autobusy, które zawożą nas bezpośrednio do portu, pod statek Thomson Celebration.


Ponownie Thomson Celebration oraz Aida Luna w porcie w Bridgetown

Nawet nie przeszliśmy przez lotnisko i nikt nie sprawdzał nam paszportów. Jak się później okaże na Karaibach nasze paszporty będą sprawdzane tylko raz, przy wylocie z Barbadosu. Meldujemy się na statku i dostajemy karty, które są sprawdzane podczas opuszczania i powrotu na statek. Obsługa zaprowadza nas do kajuty, pod którą później pojawiają się nasze walizki. Jak na najtańszą kajutę jest ona całkiem duża, ma łazienkę z prysznicem, dwie szafy, telewizor, suszarkę, czajnik elektryczny i inne udogodnienia.