Wyjeżdżamy wcześniej niż zwykle, bo przed nami ponad 4 godziny jazdy na półwysep Snæfellsnes. W większości trasa prowadzi asfaltową drogą a widoki wynagradzają trudy podróży. Po dotarciu do Stykkishólmur zwiedzamy dom norweski (to muzeum jest akurat ładnie urządzone i warte ceny wstępu). Poza tym w miasteczku jest wiele zabytkowych drewnianych domków ciekawe kościoły oraz wyspa z maleńką, czerwoną latarnią morską.
Stykkishólmur oraz widok na górę Kirkjufell
Objazd półwyspu zaczynamy od wodospadów Kirkjufellsfoss, skąd rozpościera się widok na górę Kirkjufell (Church Mountain). Górę tę można zobaczyć w wielu folderach i na pocztówkach z Islandii ze względu na jej charakterystyczny kształt. Z jednej strony jest stroma i płaska na szczycie, natomiast z boku jest chuda i strzelista. Dalej jedziemy do Skarðsvík zobaczyć złotą plażę. Plaża jak plaża, chyba większe wrażenie robi na nas dobrze widoczny z niej lodowiec. Dalej wchodzimy na krater Saxhóll. Na jego szczycie również bardzo ładnie widać lodowiec. Wszystkie atrakcje są tu małymi wersjami tych, które oglądaliśmy w reszcie kraju, dlatego zresztą dla osób, które mają mało czasu na zwiedzanie Islandii poleca się ten półwysep jako Islandię w pigułce.
Plaża Djúpalónssandur oraz lodowiec Snæfellsjökull w tle
Następnie jedziemy na plażę Djúpalónssandur, na której można podziwiać powulkaniczne skały. Niedaleko plaży znajduje się również zatoka Dritvík, do której prowadzi mały wąwóz. Obydwie te atrakcje są ze sobą połączone i tworzą unikatowe połączenie. Interesujące i niespotykane nigdzie indziej na Islandii. Dalej jedziemy do Hellnar, małej osady ze spektakularnymi klifami morskimi i zróżnicowanymi gatunkami ptaków. Idziemy pieszo wzdłuż wybrzeża między Arnarstapi i Hellnar. Trasa ta pozwala na przyjemny, ponad godzinny spacer. Na końcu trasy w Arnarstapi widzimy piękny łuk skalny. Między Arnastrapi a Hellnar znajduje się także jaskinia lawowa Vatnshellir.
Wybrzeże w Arnastrapi oraz guesthouse z zewnętrzną wanną jacuzzi
Dalej jedziemy do wąwozu Rauðfeldsgjá z ukrytym wodospadem. Z parkingu miejsce nie wydaje się ciekawe, ale trzeba nieco podejść pod górę i po kamieniach przejść przez rzeką między skałami, aby zobaczyć ten ukryty wąwóz. Na koniec dnia oglądamy kościół Búðakirkja w miejscowości Búðir, który pochodzi z 1848 r. i charakteryzuje się czarnym kolorem. Miejsce warte odwiedzenia. Nocujemy w Guesthouse Hof, w którym każdy domek ma własną, zewnętrzną wannę jacuzzi.
Napisz komentarz