Ostatniego dnia zwiedzamy stolicę Islandii. Rejkiawik jest najdalej wysuniętą na północ stolicą Europy i świata. Mieszkamy blisko kościoła Hallgrímskirkja, dlatego tam zostawiamy samochód i od kościoła zaczynamy spacer po stolicy. Większość atrakcji znajduje się w zasięgu kilkukilometrowego spaceru po mieście, dlatego nie ma sensu przemieszczać się po centrum samochodem. Kościół jest surowy zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, ale pasuje do Islandii. Nie ma się co dziwić, że stał się jednym z symboli miasta i kraju. Jest pochmurnie, dlatego decydujemy się tu wrócić przed odjazdem w nadziei, że widoki z wieży kościelnej będą ładniejsze.


Zdjęcia ze zwiedzania Rejkiawiku

Idziemy nad jezioro Tjornin, które znajduje się w centrum miasta. To nad nim położony jest ratusz. Jego nowoczesna, betonowa budowla wydaje nam się kompletnie brzydka. W środku znajduje się mapa 3D Islandii, którą można za darmo zobaczyć. Obok znajduje się także parlament. Stara, pochodząca z 1881 r. część jest ładna, natomiast nowa, dobudowana, niestety nie robi na nas dobrego wrażenia.


Kolorowe domy w Rejkiawiku

Następnie idziemy do muzeum Settlement Exhibition, które mieści w sobie wykopaliska najstarszych zabudowań znalezionych na Islandii. Można się tu dowiedzieć w co wierzyli pierwsi Islandczycy, co jedli, jak żyli. W cenie biletu jest wstęp do najstarszego domu w Rejkiawiku, znajdującego się 3 domy dalej. Jest w nim aktualnie wystawa fotografii z roku 1918, który podobnie jak dla nas był przełomowym rokiem w dziejach tego kraju. Idziemy do katedry Dómkirkjan, która jest bardzo mała jak na katedrę a następnie idziemy na hot doga do budki Bæjarins Beztu Pylsur, gdzie jadł Bill Clinton i James Hetfield (wokalista zespołu Metallica). Hot doga serwuje nam Polka i niestety musimy stwierdzić, że hot dog był taki sam jak wszędzie indziej na Islandii a nawet na stacjach bywały lepsze, gdyż bułka była tu tylko podgrzana a nie tostowana.


Sólfar oraz sala koncertowa Harpa

Później spacerujemy ulicą Laugavegur i Hafrastraeti, wzdłuż których jest wiele restauracji i sklepów. Schodzimy jedną z bocznych uliczek nad morze, żeby zobaczyć słynną rzeźbę Słoneczny Podróżnik (Sólfar) autorstwa Jóna Gunnara Árnasona. Po rzeźbą ustawiają się kolejki turystów (zwłaszcza Chińczyków) do zdjęcia. Stamtąd spacerujemy do nowoczesnej sali koncertowej Harpa, gdzie akurat śpiewa pięknie chór i do starego portu, gdzie jemy zupę homarową i szaszłyki z ryby w Saegreifinn.


kościół Hallgrímskirkja oraz panorama Rejkiawiku z wieży kościelnej

Ulicą Skolavordustigur wracamy do kościoła Hallgrímskirkja. Pogoda się nie poprawiła, ale wjeżdżamy na punkt widokowy na miasto. Następnie idziemy na kawę i herbatę oraz lody z chlebem razowym do Café Loki, skąd rozpościera się piękny widok na kościół. Lody smakują jak z kawałkami czekolady, bo chleb razowy na Islandii jest słodki. W taki miły sposób kończymy naszą podróż po Islandii. Pozostaje nam tylko dojazd do Keflaviku, oddanie samochodu, dojazd na lotnisko i przelot powrotny od Polski.