Zwiedzanie rozpoczynamy od wodospadów Seljalandsfoss, 65-metrowego, za który można wejść a w zasadzie obchodzi się go dookoła. Wodospad robi niesamowite wrażenie. Rano był jednak niestety w cieniu, więc trudno na zdjęciach uchwycić jego piękno. Najlepszą porą na jego zwiedzanie byłyby godziny popołudniowe. Następnie zatrzymujemy się koło muzeum Eyjafjallajökull Erupts, które niestety w niedzielę jest zamknięte. Jednak wbrew wcześniej znalezionym na internecie informacją w ciągu tygodnia funkcjonuje normalnie. Dalej zwiedzamy Rutshellir Caves. Są to domki/jaskinie w skale i dobudowane do nich. My widzieliśmy 2 miejsca, oddalone od siebie o kilkaset metrów. Spokojnie można do nich podejść a nawet wejść do środka. Dachy mają porośnięte trawą, a część ścian zastępują skały.
Domki z trawą na dachu w Musée de Skógar oraz wodospad Skógafoss
Domki z trawnikiem na dachu znajdujemy też w Musée de Skógar. Jest to typowy skansen składający się z kościoła, szkoły oraz kilku domków przeniesionych tutaj z okolicznych miejscowości. Poza tym na terenie znajdują się 2 muzea. Jedno pokazuje kulturę i zwyczaje na Islandii a drugie muzeum techniki, w którym znajduje się ciekawa wystawa m. in. starych samochodów z całej wyspy. Wstęp nie jest tani, jednak miejsce to można spokojnie polecić. Jeśli ktoś nie chce płacić za wstęp, to warto podjechać chociaż na parking, skąd można zrobić najbardziej urokliwe domki za darmo. Nie ma tu też tłumów, co od razu poprawia atmosferę. Tłumy natomiast spotkaliśmy w tej samej miejscowości przy wodospadach Skógafoss. Każdy wodospad jest nieco inny. Ten można podziwiać z platformy na szczycie, co gwarantuje trochę wędrówki po godzinach spędzonych w samochodzie. Poza tym przy wodospadzie tworzą się piękne tęcze, które warto uwiecznić na zdjęciu.
Maskonur oraz łuk skalny Tóin
Większość popołudnia spędzamy na półwyspie Dyrhólaey. Znajduje się tu rezerwat ptaków, w tym maskonurów, które udaje nam się zobaczyć po raz pierwszy, latarnia morska i naturalny łuk skalny Tóin. Na półwyspie znajdują się 2 punkty widokowe. Obydwa polecamy ze względu na ładne widoki. Później przejeżdżamy na czarną plażę Reynisfjara Black Sand Beach. Na plaży znajdują się słynne bazaltowe formacje, które robią na nas niesamowite wrażenie, widać stąd również w morzu klify Reynisdrangar (ostre, wystające z wody, strzeliste skały) i jaskinia Hálsanefshellir. Wszystkie miejsca są warte zobaczenia. Jaskinia znajduje się zaraz przy bazaltowych formacjach, jest niejako kontynuacją tamtych. Zatrzymujemy się na krótko w Vik, skąd widać z drugiej strony klify Reynisdrangar. Dalej jedziemy do Laufskálavarða, gdzie od wieków przejezdni układali kopczyki z kamieni. Następnie przejeżdżamy przez Eldhraun – starą zastygłą lawę, obecnie porośniętą mchem (w jednym miejscu jest zrobiony parking i punkt widokowy).
Bazaltowe formacje na plaży Reynisfjara oraz kanion Fjaðrárgljúfur
Wieczorem zwiedzamy jeszcze kanion Fjaðrárgljúfur, uważany za najpiękniejszy kanion Islandii wyrzeźbiony przez rzekę Fjadra znajduje się niedaleko wioski Kirkjubæjarklaustur. Wzdłuż kanionu prowadzi szlak pieszy, z którego rozpościerają się piękne widoki. Niestety kanion jest już zacieniony, gdyż słońce jest już znacznie niżej. Myślimy, że najlepszą porą dnia na odwiedzenie kanionu jest środek dnia, gdy słońce jest najwyżej. Pomimo tego kanion jest naprawdę piękny i godny polecenia. W miejscowości Kirkjubæjarklaustur oglądamy jeszcze Kirkjugólf, Mniejsze, mniej spektakularne niż bazaltowe formacje Reynisfjara, naturalnie ukształtowane klocki kamienne, tworzące niemal idealną podłogę (tyle, że stworzoną przez naturę, bez pomocy człowieka). Nocujemy w Kálfafell.
Napisz komentarz