Statek cumuje w morzu, więc na Nosy Be do Helle-Ville. Tam w porcie kupujemy za 50 euro całodniową wycieczkę motorówką na Nosy Iranja. Droga na wyspę jest dość długa, cała podróż w jedną stronę trwa ok. 1,5 godziny. Po drodze mijamy bezludne plaże i małe wysepki. Kiedy dopływamy do wyspy jesteśmy zachwyceni widokiem błękitu morza i białością piasku.


Madagaskar: Od razu widać, że jesteśmy blisko Afryki

Mierzeja łącząca Nosy Iranja Be a Nosy Iranja Kely jest częściowo pokryta wodą, ale potem odkryje się przed nami w całości, kiedy rozpocznie się odpływ. Zostawiamy rzeczy przy plaży i idziemy na punkt widokowy. Przechodzimy przez malutką wioskę, która się tutaj znajduje a potem idziemy do latarni morskiej oraz na punkt, z którego są przepiękne zdjęcia na mierzeję i obydwie wyspy. Po zejściu zostawiamy mamy na plaży i idziemy na Nosy Iranja Kely. Po drodze robimy dużo zdjęć. Cała droga w dwie strony zajmuje nam około godziny. Odpływamy stąd w drogę powrotną.


Nosy Iranja

Po drodze zatrzymujemy się na małej wyspie Nosy Antosha, na której ogląda się lemury. Przyzwyczajeni do tego, że lemury są trudne do wypatrzenia i raczej spędzają czas wysoko na drzewach nie obiecujemy sobie zbyt dużo, jednak zaraz po wejściu w las widzimy z bliska sifakę. Chwilę później jesteśmy już cali oblepieni lemurami i to różnych rodzajów.


Lemury i sifaka na Nosy Antosha

Jesteśmy zaskoczeni, że są to tak miłe i przyjemne w dotyku zwierzęta. Przewodnik daje nam banany do karmienia lemurów. Łobuzy pałaszują wszystko co dostaną a nawet biją się o swoją część. Wizyta trwa ok. 15 minut, ale dostarcza tyle emocji, że trudno to opisać. Być może dla zwierząt to nie jest najlepsze rozwiązanie, ale tutaj przynajmniej żyją na wolności a nie w klatkach i karmienie też odbywa się stosunkowo dobrze. Wycieczka okazała się bardzo udana, choć podróż przez 3 godziny motorówką jest męcząca.