Rano kontynuujemy drogę do Mirbat przez piękne wąwozy, kaniony i klify. Trasa jest zjawiskowa, zdecydowanie stanowi atrakcję krajoznawczą. Dziwimy się nawet, że nie jest to park narodowy, bo widoki zapierają dech w piersiach. Również gdy zjeżdżamy w dół nad morze, można podziwiać wysokie urwiska i piękne zatoczki z błękitną wodą.


Zdjęcia z drogi wzdłuż wybrzeża

Po 3 godzinach jazdy dojeżdżamy do Mirbat. Tutaj zwiedzamy 2 (raczej mało urodziwe) forty i interesujący cmentarz z grobowcem Bin Ali, który polecamy serdecznie. Widać, że pobożni muzułmanie odwiedzają grobowiec jako pielgrzymi a cmentarz jest tak urodziwy i inny od naszych, że budzi nasze duże zaciekawienie.


Zdjęcia z drogi wzdłuż wybrzeża

Dalej jedziemy zwiedzać atrakcje Jabal Samhan, czyli sinkhole koło Tawi Attair (brak wody, można zejść na sam dół, wydeptaną ścieżką), jaskinię Taiq (a raczej punkt widokowy na wąwóz i skały, bo samej jaskini nigdzie nie widać) oraz dwa punkty widokowe ze szczytu Jabel Samhan. Przepaść pod nami robi duże wrażenie. Widoki przesłania trochę mgła, ale i tak jesteśmy pod wrażeniem.


Cmentarz obok grobowca Bin Ali oraz sinkhole koło Tawi Attair

Zjeżdżamy na dół do Taqah, gdzie zwiedzamy podwójny fort (dolny na zewnątrz i w środku a górny tylko z zewnątrz) i jemy lunch. Na ostatnią godzinę przed zachodem słońca przyjeżdżamy do Khor Rouri, gdzie oglądamy wykopaliska archeologiczne starożytnego miasta Sumhuram. Miejsce to jest pięknie położone i z łatwością można sobie wyobrazić, jak wyglądało w przeszłości, tym bardziej, że znaczna część osady została odbudowana na miejscu odnalezionych pozostałości.


Punkt widokowy ze szczytu Jabel Samhan oraz fort w Taqah

Znajduje się tutaj także muzeum, w którym można podziwiać znalezione tutaj obiekty oraz zdjęcia wykopalisk sprzed i po renowacji. Spotykamy także Hindusów z Sohar, którzy koniecznie chcą sobie z nami zrobić zdjęcie. Przypomina nam się jak w Indiach codziennie pozowaliśmy do zdjęć z miejscowymi. Jedziemy na nocleg do Salalah.